Rocznica ostatniego wpisu na blogu minęła wczoraj.
Wstyd i hańba, wczoraj minął rok od ostatniego wpisu. Masakra. U nas jest w porzo zasadniczo. Zatem, nie przedłużając kilka fotek Toli z nową szefową 🙂
Wstyd i hańba, wczoraj minął rok od ostatniego wpisu. Masakra. U nas jest w porzo zasadniczo. Zatem, nie przedłużając kilka fotek Toli z nową szefową 🙂
Dni mijają, buldogi podobnie jak my się starzeją, ale kondycja nadal jak u szczeniaka. Ot zwykła proza życia. Nowy domownik jeszcze nie chodzi, więc się zbytnio nie daje we znaki uszatym. Ale i tak koniec końców przyjdzie „kryska na matyska” 🙂
Księżniczka chora, od przedwczoraj coś taka niewyraźna, wczoraj było dobrze a dziś galareta. U lekarza byliśmy z rana. Biochemia i morfologia zrobione, wyniki niezbyt dobre. Ogólnie mała ma zapalenie gardła, osłabienie i odwodnienie spowodowane temperaturą. Dostałą dwa zastrzyki wzmacniające i trzeci z antybiotykiem, niewykluczona kroplówka wieczorem. Jesteśmy dobrej myśli, trzymajcie kciuki! Fotka w gabinecie poniżej.