Co tam u nas słychać?
Dni mijają, buldogi podobnie jak my się starzeją, ale kondycja nadal jak u szczeniaka. Ot zwykła proza życia. Nowy domownik jeszcze nie chodzi, więc się zbytnio nie daje we znaki uszatym. Ale i tak koniec końców przyjdzie „kryska na matyska” 🙂