Prosimy o pomoc dla Bobika

Informacja pochodzi z forum DOGOMANIA.pl, na końcu tekstu umieściłem zdjęcie.

Bobik jest siedmiomiesięcznym szczeniaczkiem, który urodził się w pełni zdrowia i sił. Jest ze mną niecały tydzień i przez ten czas rozkochał mnie w sobie bez pamięci. Codziennie patrzę na niego i widzę, jak bardzo rwie się do życia, jak bardzo cieszy się tym, że jest ktoś kto o niego chce zadbać i spędzić z nim czas. Bobik swoim delikatnym usposobieniem i radością, którą widać w oczach zjednał sobie serca wszystkich domowników, a także kilku osób, z którymi miał styczność. Wszystko to brzmi bajkowo, gdyby nie historia Bobika, który mimo tak młodego wieku przeszedł więcej niż niejeden dorosły pies. Na pierwszy rzut oka widać jedynie otwarte, ogromne rany na łapach i to, że Bobik nie ma jednego ucha, ale to dopiero początek historii…

Mniej więcej dwa tygodnie temu, późnym popołudniem do lecznicy, w której leczę swoje zwierzaki trafił piesek nieprzytomny, z zaawansowaną sepią i ogromnymi ranami po pogryzieniach na trzech łapach oraz na całym ciele. Rany na łapach miał zaszyte przez weterynarza, u którego był wcześniej „leczony”. Pies był cały spuchnięty, zaropiały, śmierdzący rozkładającym się ciałem. Gdy moja wetka otworzyła rany na łapach, żeby je odkazić i wyczyścić okazało się, że połamane są obie kości przednich łap, gniła tkanka mięśniowa, a co gorsza w ranach rozwinęły się larwy much. Wetka nie miała nawet możliwości wprowadzenie wenflonu ze znieczuleniem czy lekami do żadnej żyły, bo nie było na całym jego ciele ani jednej, do której mogłaby się dostać. Na ile to było możliwe oczyściła rany. Chrząstki nadgarstków były wyjedzone przez ropę. Podała antybiotyki i kroplówki podskórne i z przykazaniem, żeby zadbać o higienę ran, psa i środowisko, w którym będzie przebywał, odesłała pieska z właścicielem do domu. Dodatkowo wetka zaleciła codzienne kontrole. Jeśli chodzi o sepsę to piesek pozbierał się w miarę szybko, jednak zaczęła się walka o przednie łapy, gdyż właściciel w ogóle nie zadbał o zalecaną higienę, co było widać gołym okiem, gdyż rany nadal się jadziły, doszło do nadgnicia lewej łapy i martwicy tkanek nadgarstka. Z braku innej możliwości w tym stanie łap, wetka podjęła decyzję o amputacji lewej łapy, jednocześnie walcząc o zachowanie prawej. Gdy padło słowo AMPUTACJA właściciel psa zażyczył sobie, by wetka uśpiła szczeniaczka.
Jak to możliwe, że Bobik przeżył taką traumę w tak młodym wieku. Otóż właściciel psa jest typem handlowca. To znaczy skupuje zewsząd rasowe psy i sprzedaje je zagranicą. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to w jakich warunkach przejściowo przebywają zwierzęta między jednym a drugim domem. Do tragedii doszło właśnie w tych nieludzkich warunkach, prawdopodobnie pod nieobecność właściciela w domu. A konkretnie Bobik został umieszczony w kojcu wraz z kilkoma sukami, które z niewiadomych przyczyn rzuciły się na bezbronnego szczeniaczka, prawdopodobnie z zamiarem zagryzienia go na śmierć. Jakimś cudem Bobik przeżył ten wypadek, ale ze względu na odniesione rany, a także przez to, że konieczna jest amputacja jednej, a kto wie czy nie i dwóch łap, nie byłby już atrakcyjnym towarem na sprzedaż. Stąd właściciel podjął decyzję o jego uśpieniu.
Moja wetka z trudem uprosiła właściciela by odroczył swoją decyzję choć na dwadzieścia cztery godziny, bo chciała podjąć próbę znalezienia domu dla Bobika. Gdy tylko dowiedziałam się, w jakim położeniu znalazł się ten psiak, mimo posiadania 25 kotów w tym 10 przewlekle chorych, swoich 3 psów zadecydowałam, że Bobik zamieszka ze mną. Zawiadomiłam krakowski TOZ o losie Bobika, a także zwróciłam się o pomoc w finansowaniu długiego leczenia i rehabilitacji Bobika, gdyż moja sytuacja finansowa nie pozwala mi na samodzielne podjęcie się takiego wyzwania materialnego. Jednak widząc Bobika w lecznicy wiedziałam, że istnieje małe prawdopodobieństwo, że znajdzie się w tak krótkim czasie ktokolwiek, kto będzie miał możliwość i chęć podjęcia takiego trudu, jakim jest i będzie opieka nad Bobikiem. TOZ wyraził zgodę na pokrycie kosztów leczenia psiaka, bez względu na to ile będzie to trwało.
W poniedziałek, czyli jutro Bobik idzie na operację amputowania łapki, ze względu na zagrożenie gangreną. W czym jest problem? Otóż morze potrzeb, jak wszyscy wiemy jest ogromne. Najbardziej zależy mi na zgromadzeniu pieniążków na środki czystości typu podkłady, pieluchy, środki dezynfekcyjne, podnośnik, który trzeba skonstruować po usunięciu łapki, żeby przy podnoszeniu go odciążyć drugą złamaną łapę. A w późniejszym terminie wykonanie protezy, która w pierwszym stadium również odciążyłaby drugą łapę i umożliwiła dalsze „normalne” funkcjonowanie. Przypomnę tu, że stan drugiej łapy również jest ciężki i nie wiadomo, czy i jej nie trzeba będzie usunąć(mam ogromną nadzieję, że uda nam się ją jednak wyleczyć), co w konsekwencji wiąże się z drugą protezą.

Wszystkich Was, którzy w jakikolwiek sposób możecie pomóc Bobikowi i mnie w walce o zdrowie i normalne życie, ogromnie o to proszę i będę Wam niezmiernie wdzięczna. Bo Bobik zasługuje na to by żyć, by cieszyć się codziennymi spacerami, bieganiem po trawie, spotkaniami z innymi pieskami. Bobik jest ciekawy świata, ale czeka go długa droga, żeby spełnić to marzenie. Chciałabym mu zapewnić wszystko, co jest możliwe, by mógł się cieszyć każdym dniem.

Mój nr konta ING Bank Śląski
Mogilska 21 Kraków
Anna Głowacka- Rutkowska

06 1050 1445 1000 0022 7108 1404

adres wątku na forum:

http://www.dogomania.pl/threads/187448-Bobik-cudem-ocalił-życie-ale…